Każdy, kto miał ochotę spróbować tamtej pigwówki, nie mógł się nachwalić.
Ja sama zrobiłam już kiedyś tam pierwszą swoją własną pigwówkę, smaczna była, prosta i niekłopotliwa. Bardzo wszystkim polecam.
Tym razem postanowiłam wypróbować bardziej "wypasioną" wersję: na rumie, z miodem oraz pomarańczą, świetnie rozgrzewającą i pozwalającą zapobiegać jesienno-zimowym infekcjom.
Jedyną jej wadą jest dłuuuuugi czas oczekiwania, ale dla tego boskiego, bursztynowego trunku warto się pomęczyć:)
składniki:
ok 750 g owoców pigwy (u mnie pigwa i pigwowiec mieszane)
0,5 l wódki 40%
0,5 l rumu 80%
250 g cukru
4 łyżki miodu
sok i skórka z pomarańczy
Owoce umyć, pokroić w ćwiartki, wykroić gniazda nasienne, miąższ pokroić w cienkie plastry.
Owoce wrzucić do słoika, zalać wódką i rumem. Odstawić na 3 tygodnie w temperaturze pokojowej.
Po tym czasie alkohol zlać, owoce zasypać cukrem, dodać miód, startą skórkę i sok z pomarańczy, odstawić na kolejne 2 tygodnie, od czasu do czasu mocno potrząsając słojem.
Zawartość słoja połączyć ze zlanym wcześniej alkoholem. Porządnie wymieszać, następnie odcedzić na sicie wyłożonym gazą, dokładnie odciskając owoce.
Nalewkę porozlewać do butelek, odstawić na min 6 tygodni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz