niedziela, 30 września 2018

ciasto tres leches; z kremem z mascarpone i galaretką

Ciasto tres leches  wywodzi się ponoć z Meksyku, ale znane jest w całej Ameryce łacińskiej.

Tres leches, w tłumaczeniu trzy mleka; to ciasto biszkoptowe, z dodatkiem gałki muszkatołowej i kardamonu, tuż po upieczeniu nasączane syropem przygotowanym z trzech rodzajów mleka.

Już od dawna miałam ochotę na jego przygotowanie, bardzo zaciekawił mnie ten pomysł. Dawno temu robiłam już w podobny sposób ciasto w zielonej herbacie. Pamiętam, że efekt był zaskakujący a ciasto wilgotne i aromatyczne.

W sieci widywałam różne przepisy na tres leches, jak zwykle w takiej sytuacji wybrałam sobie z różnych to, co podobało mi się najbardziej.

Ciasto ładnie wyrosło, po nasączeniu mlekiem wyraźnie zwiększyło objętość.
Podałam je z delikatnym kremem na bazie serka mascarpone, udekorowałam galaretką.



składniki:
ciasto:
4 jajka
szczypta soli
3/4 szkl cukru
1 i 1/4 szkl mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
80 g masła
łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki kardamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej

syrop:
150 ml mleka skondensowanego słodzonego
200 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
200 ml mleka 3,2%

krem:
200 ml śmietany kremówki
250 g serka mascarpone
2 łyżki cukru pudru
2 łyżki soku z cytryną

ponadto:
galaretka (moja cytrynowa)


Galaretkę rozrobić w 1,5 szkl gorącej wody, odstawić do wystudzenia.

Masło stopić, wystudzić. Jaja ubić z cukrem i solą, dodać ekstrakt z wanilii, delikatnie wmieszać mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia, kardamonem i gałką muszkatołową. Na końcu dodać masło.

Przełożyć do silikonowej foremki (jeśli pieczemy w blaszce należy natłuścić ją i wysypać mąką).
Piec ok 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
Po wyjęciu z piekarnika gęsto ponakłuwać wykałaczką.

Wszystkie mleka wymieszać, syrop wylewać łyżką na gorące jeszcze ciasto, odstawić do całkowitego wystudzenia.

Śmietanę ubić, od koniec dodając sok z cytryny i cukier puder, wmieszać serek mascarpone. Krem wyłożyć na ciasto.

Wierzch udekorować niemal całkiem zastygłą galaretką.*


* Ciasto jest bardzo delikatne i -moim zdaniem - klasycznie położona, jednolita tafla galaretki, nie byłaby tu wskazana. Początkowo chciałam zaczekać aż galaretka całkiem stężeje, pokroić ją w kostkę i posypać po wierzchu ciasta, ale z nie mogłam się doczekać i łyżką wyłożyłam kawałki takiej na wpół zastygłej, efekt całkowicie mnie zadowolił :)

2 komentarze: